Do niedawna nasze życie toczyło się spokojnie w Polsce. Mój mąż pracował na uczelni, ja prowadziłam swój gabinet terapii dziecięcej, wychowywaliśmy wspólnie dwójkę dzieci, psa i kota. Nasze życie było wystarczająco dobre, na nic nie narzekaliśmy. Wyremontowaliśmy stary dom po dziadkach, w którym stworzyliśmy miejsce spotkań rodzinnych i azyl dla wielu znajomych i ich dzieci. …