Otwierając nowy rozdział życia

Bez kategorii

Do niedawna nasze życie toczyło się spokojnie w Polsce. Mój mąż pracował na uczelni, ja prowadziłam swój gabinet terapii dziecięcej, wychowywaliśmy wspólnie dwójkę dzieci, psa i kota. Nasze życie było wystarczająco dobre, na nic nie narzekaliśmy. Wyremontowaliśmy stary dom po dziadkach, w którym stworzyliśmy miejsce spotkań rodzinnych i azyl dla wielu znajomych i ich dzieci. Zawsze lubiliśmy podróżować i eksplorować nieznane.

Kilka miesięcy temu skorzystaliśmy z okazji na zamieszkanie na pewien czas w Hiszpanii. Trochę z ciekawości, trochę dla odmiany, ale przede wszystkim dla naszych dzieci, żeby poznały nowe obyczaje i nauczyły się języków. W międzyczasie na świat przyszła Maria – nasze trzecie dziecko.

Wszyscy teraz mieszkamy pod Sewillą. Oprócz wspólnych planów, każdy z nas ma swój własny pomysł na siebie, tu w Hiszpanii. Mój mąż nastawiony jest na chodzenie po tutejszych górach, organizuje dzieciom wyprawy rowerowe. Starsza córka marzy o jeździe na nartach w Sierra Nevada, zapisaniu się do klubu piłkarskiego, chce nauczyć się hiszpańskiego. Starszy syn marzy o swoim blogu, w którym będzie publikował zdjęcia z Andaluzji zrobione dronem. Najmłodsza dziecina jest bacznym obserwatorem i cierpliwym uczestnikiem wszelkich naszych wypraw. Ja zaś uczę się hiszpańskiego, piszę bloga i wciąż planuję nowe podróże. Każdy z nas ma swoje marzenia i każdy wierzy, że się one spełnią.

Nie jest nam łatwo odnaleźć się w tak gorącej w sezonie letnim, a wilgotnej zimą rzeczywistości. Tu wszystko toczy się wolnym tempem, a słowo siesta jest świętym słowem. Nasze dobrze zorganizowane życie przechodzi weryfikację. Wrażenia z Andaluzji wahają się między zachwytem a frustracją. Nasza adaptacja wciąż trwa, ale najważniejsze, że jesteśmy tu razem. Gdzie my tam i dom nasz!

Zapraszam do czytania moich postów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.